poniedziałek, 25 marca 2013

2. Nowi.

Dwa.

"Chciałbyś zmarnować szansę na coś wielkiego, 
bo się bałeś? 
Ja nie. 
Dlatego pobiegłam."


Nie wiem, ile wpatrywaliśmy się w siebie, ja widziałam jedynie oczy a one moją twarz, ale ocucił mnie dopiero zapach przypalonego sosu pomidorowego. Machinalnie zakręciłam gaz i, niczym zahipnotyzowana, wyszłam z domku. Coś ciągnęło mnie do lasu, nie oszukując się, były to te oczy. Nie bałam się, nie widziałam w nich złych zamiarów. Były raczej przyciągające, zniecierpliwione i stęsknione. Ja czułam mniej więcej to samo, nadludzkie pragnienie spotkania się z przeznaczeniem. Szłam więc dalej, nie bacząc na niebezpieczeństwo, a gdy doszłam wreszcie na miejsce, przywitała mnie zimna pustka. Nikt nie może wyobrazić sobie tego uczucia. Z jednej strony czułam się zdradzona, za to z drugiej uspokojona. Udało mi się opanować szaleństwo, bo innej nazwy na to nie ma. Musiałam oszaleć, aby wymyślić tajemnicze oczy, które mnie do siebie przyciągały. Chyba będę musiała wrócić do szpitala i poddać się niezbędnym badaniom. Moi rodzice mieli rację, jestem stuknięta. Wtedy chodziło o nocowanie u koleżanki, ale teraz... moje rozmyślania przerwał cichutki skowyt. Nie usłyszałabym go, gdyby nie mój nad wyraz dobry słuch. Spojrzałam w tamtym kierunku, ale las nadal zalany był ciemnością. Oszalałam, ale i tak musiałam sprawdzić, co z tego wyniknie. 
Wkroczyłam w las, już bez lęku. Gdy już traciłam wiarę, zawsze w ostatnim momencie słyszałam popiskiwanie i nie mogłam od tak odejść. Szłam nie wiadomo ile czasu, ale nie wyczułam jego upływu. Nie miałam dla niego miejsca w życiu, a raczej w tym momencie. Las pochłaniał moje ciało, duszę, oddając w zamian coś większego, głębszego, coś za co wielu oddało by życie lub podpisało pakt z Diabłem. Ja miałam to dostać za odrobinę czasu, czyż nie wygrałam losu na loterii? Nagle piski ucichły, a ja przestałam mieć ochotę na powrót do domu. Oczy otworzyły mi się i zobaczyłam świat taki jakim jest. W tym momencie przestałam być ślepa, a przejrzałam. Przede mną rozciągała się polana, a pośrodku jej, tak jakby malarzowi niechcący spadło z pędzla odrobinę farby, było jeziorko. Niewzruszone na wiatr i liście spadające z drzew, zostało nienaruszone. Spod półprzymkniętych powiek widziałam całe piękno świata, które do tej pory przesłonięte było zasłoną bóli, przelanej krwi, cierpienia, wojen i innych katastrof, które wywołał człowiek. Przez głowę przeleciała mi pewna myśl " Człowiek zabija dla wyrównania rachunków lub przyjemności, a zwierzęta żeby przeżyć. Właśnie dlatego są one lepsze od nas." Naturalna eliminacja, a także umysł, jaki posiada człowiek, wyniosły nas na szczyt, ale zaniedbujemy to wyrządzając sobie nawzajem krzywdę. 
Nagle olśnienie się skończyło, a ciemność we mnie rozświetlił pewien szczegół. Na polance nie byłam sama. Obok jeziorka, na pokrytym mchem kamieniu siedział chłopak. Blondyn. Od razu skojarzył mi się z aniołem, może dlatego, że emanowała od niego dobroć. Nie bałam się go, co jest dziwne, biorąc pod uwagę moją niezwykle wielką nieśmiałość i podejrzliwość. Gestem zaprosił mnie, abym usiadła koło niego, a ja z chęcią to uczyniłam. On, bez zbędnego owijania w bawełnę i wymijających pytań, powiedział:
-Teraz opowiem Ci pewną historię, a to czy mogła się wydarzyć naprawdę ocenisz sama, zgoda?
Delikatnie kiwnęłam głową, na więcej nie było mnie stać. 
I choć wiedziałam, że w tamtej chwili powinnam się bać, uciekać lub mieć miliony pytań, zostałam. Siedziałam jak zaklęta i czekałam na słowa przystojnego blondyna, od którego nie mogłam oderwać wzroku, on z resztą nie pozostał mi dłużny. Długą chwilę siedzieliśmy w ciszy, ale nagle poczułam się winna. Tak, jakbym zdradzała te piękne, czarne oczy zatapiając się w przyciągających, błękitnych studniach. Na usta wpłynął mi uśmiech, ale chłopak go nie odwzajemnił, czego właściwie się mogłam spodziewać. Teraz wiedziałam już jedno, na prawdę oszalałam  Jego wzrok oddalił się od mojej twarzy, prześlizgnął się po drzewach, a jego właściciel napiął mięśnie, niczym dzika bestia, jakby szykował się do ataku. Miałam tylko moment na wpatrywanie się w idealny profil towarzysza, gdy wszechobecną ciszę przerwał trzask łamanej gałęzi. Błękitnooki zerwał się z miejsca i pobiegł w stronę pobliskich drzew, lecz przed tym delikatnie musnął moje ramię dłonią i posyłając mi uspakajający uśmiech. Po chwili usłyszałam przeciągłe wycie, poznałam je. Szybko wstałam z miejsca i pobiegłam w kierunku, jaki niedawno obrał chłopak. 
Przyrzekłam sama sobie, że popracuję nad kondycją, kiedy tylko wrócę do domu. Już miałam się poddać i usiąść, aby wróciły mi siły, gdy obok mnie przeleciało coś ogromnego. Wilk. Wydawał się jakiś większy od normalnego, a jego futro przypominało rozgwieżdżone niebo nocą. Jedyne czym się różniło to tym, że niebo nie krwawi. Piękne zwierze zatrzymało się obok mnie, spojrzało mi głęboko w oczy, jakby widziało moją duszę, a mi zaparło dech w piersiach. To były TE oczy. Czarne jak heban, błyszczące i bijące szczęściem. Wilk, trącił mnie nosem w rękę, tak jakby chciał żebym z nim poszła. Z chęcią bym to zrobiła, gdyby nie jeden mały szczegół. Kilka metrów obok nas, a także nad ziemią, unosił się niedawno poznany przeze mnie chłopak. Jego skrzydła biły niezwykłym pięknem i blaskiem. Nie można było oderwać od nich wzroku. Tak, to było coś niesamowitego. Nagle cała urokliwość i piękno lasu przestało się liczyć, ta istota mnie do siebie przyciągała, lecz gdy miałam zrobić krok w jej kierunku, coś mnie zatrzymało. Niechętnie odwróciłam wzrok, a to co ujrzałam zszokowałoby nawet fanów filmu "Obcy". Nigdzie nie było wilka, za to w miejscu gdzie ostatnio stał, pojawiła się postać przystojnego, ciemnowłosego chłopaka, posiadacza nieziemskich oczu. Znalazłam się między młotem i kowadłem. Z jednej strony chciałam kąpać się w blasku skrzydeł tamtego, ale coś usilnie starało się przeciągnąć mnie na ciemną stronę. Musiałam się obudzić z tego pięknego, aczkolwiek strasznego snu. Spojrzałam w las, teraz nie było ze mną dwóch obcych osób. Byłam tylko ja i szum wiatru, bawiącego się liśćmi, leśne stworzenia szukające lepszego życia, a wśród tego wszystkiego ja. Mała, szara osóbka. Nic nie znaczący pionek w rękach losu. Serce powoli uspokajało swój rytm, a mi wracał rozum. Jednak to co zamierzałam teraz zrobić wykraczało pomiędzy wszystkie granice. Chłopacy wrócili na polanie, już w swojej postaci.
-Kim jesteście? I czego tu szukacie?- mój głos nie zadrżał, choć sądziłam, że jednak tak się stanie. 
-Ja jestem Mateusz. Szukam ciebie- teraz spojrzałam w stronę drugiego z nich.
-Dawid, robię to samo co on- jego głos był taki seksowny. Lekko ochrypły i taki męski. 
-Czemu? 
-Chodźmy do twojego domu, to ci to wyjaśnimy- poszłam przodem. Z jakiegoś powodu nie bałam się, że coś mogą mi zrobić. Zanim podążyli za mną, usłyszałam jeszcze ich krótką i naładowaną złością rozmówkę.
-Trzymaj łapy z dala od niej- szepnął głos, brzmiący delikatnie i płynnie. Mateusz.
-I nawzajem- odszepnął Dawid.
Później było całkiem cicho. Szliśmy dalej, ja przekonując się, że nie jestem stuknięta, a oni mogli robić co chcieli. Teraz pragnęłam tylko spokoju i dobrego obiadu, bo od wyjścia ze szpitala minęło wiele godzin. Pokonywałam kolejne kawałki trasy, coraz bardziej zmęczona, głodna i wkurzona. Nie cieszył mnie widok spadających liści, kolorów dookoła i wiewiórki, która z orzechem w rękach uciekła na nasz widok. Im bliżej byliśmy domku, tym bardziej traciłam ochotę na pogawędki, a i moja ciekawość kiedyś musiała się skończyć, marzyłam o moim łóżku. Delikatnej i ciepłej pościeli i starej, lekko przetartej poduszce. Zaniepokoił mnie duszący zapach dymu, przyśpieszyłam kroku, a zza moich pleców wystrzelili niczym strzały postacie chłopaków. Jedynie Mateusz odwrócił głowę, aby powiedzieć mi abym została i się nie bała. Dobre sobie, już poczekałam. Pobiegłam za nimi, wtedy ujrzałam scenę iście z koszmaru. W miejscu mojej ostoi spokoju, było jedno wielkie ognisko, a dym zamiast z komina, dobywał się z całego budynku. 
-Mój domek- szepnęłam, a może wykrzyczałam. Chciałam gasić pożar, ale znalazłam się w żelaznym uścisku Dawida. 
-Uspokój się, cicho, nie płacz. Dom się odbuduje. Cicho malutka. Teraz zostawię cię z nim- czyżbym słyszała brak wiary w Mateusza w ostatnim zdaniu? A może mi się tak tylko wydawało. Wtedy nie chciałam niczego czuć, o niczym myśleć. On odszedł, ciało Dawida, tak przyjemnie kojące oderwało się ode mnie. A jego miejsce zajął przyjemnie chłodny Mateusz. 
Straciłam wszystko. Dom, ubrania, pamiątki, książki. Łzy potoczyły się po moim policzku, było ich coraz więcej, aż wreszcie moja twarz była cała mokra. Mateusz, w odróżnieniu do Dawida, nie próbował mnie uspokajać. Po prostu był, a ja byłam wdzięczna im obu. Gdyby nie oni, może ja teraz płonęłabym  tam w środku. W sumie- książki, ubrania, dom- można odzyskać. Jedynie pamiątki są nieodwracalnie zniszczone. Mój chaotyczny tok myślenia przeraził nawet mnie. Gdzie jest ta spokojna, racjonalna osoba, jaką kiedyś byłam?
Głośny płacz przeszedł w szloch, aż wreszcie tylko pochlipywałam. Zdążyłam się uspokoić tuż przed powrotem ciemnookiego. Zdziwiło mnie tylko to, że były z nim dwie osoby. Brunetka z dwoma, krótkimi kucykami oraz ciemnowłosy chłopak, strasznie poważny na twarzy, tak jakby nigdy się nie uśmiechał. 
-To są Patrycja i Adam. Pomogą nam- Patrycja podbiegła do mnie z uśmiechem na twarzy i piskliwym głosem zawołała:
-Miło mi cię poznać, nie martw się domem, odbuduje się- puściła do mnie oko i zarzuciła mi ręce na ramiona. Przytuliłam się do niej, i nareszcie poczułam się jakbym miała przyjaciółkę, taką na śmierć i życie. Adam pozostał podejrzliwy i uścisnął mi dłoń, uspokajając zarazem jedyną optymistyczną duszę, a szkoda. Właśnie tego było mi potrzeba. Nie zauważyłam kiedy zgasł ogień, ale w pewnym momencie dym przestał przeszkadzać no, i przestało być tak gorąco. 
Usiadłam po turecku i zamyśliłam się. Zaburczało mi w brzuchu, a więc się wydało. Naraz naskoczyła na mnie Pati. 
-Od kiedy nic nie jesz? Pewnie ta dwója dała ci ładnie popalić, no, ale musisz zrozumieć, że jeśli my się spotykamy to nie jest to miłe dla oka no, i czas wtedy szybciej leci. Przyzwyczaisz się- jej optymizm i uśmiech były rozbrajające, nie mogłam się nie uśmiechnąć. 
Zaraz dostałam coś do jedzenia, a blondyn zaczął obiecaną opowieść. 
-Wierzysz w Niebo i Piekło? 

28 komentarzy:

  1. Oooo... Kocham , kocham takie klimaty !!! Niebo i Piekło !!! Cuuuuudnie . Czekam na następny ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kto nie kocha fantasy? Ja, ją wręcz uwielbiam, większość książek jaką czytam to własnie fantasy. Szczególnie fascynuje mnie Piekło, demony, upadłe anioły. Mrr.
      Pozdrawiam :>

      Usuń
  2. Świetne! Piszesz naprawdę fajnie. Opisy uczuć bohaterki wychodzącą ci naprawdę dobrze. Znalazłam kilka błędów:
    bestja - bestia
    uspokajancy - uspakajający
    Przyżekam - przyrzekam
    zauwarzyłam - zauważyłam
    Przezwyczaisz - przyzwyczaisz
    płonełabym - płonęłabym
    odemnie - ode mnie
    podąrzyli - podążyli
    oszlałam - oszalałam
    bóli - bólu
    Przedemną - przede mną
    To byłoby na tyle. Popraw.
    Piszesz w blogspocie czy może w wordzie? Tam na ogół zaznaczają się błędy. To ułatwia pisanie, serio.
    Pamiętaj, że przed i po myślniku stawia się spację.
    Nie mogę doczekać się kontynuacji. Chciałabym w końcu dowiedzieć się jak na imię ma nasza narratorka.
    Serdecznie Pozdrawiam, weny!
    Arwena.
    PS: Mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplementy oraz wytknięcie błędów, bo akurat ten rozdział pisałam w *tadadadam* Notatniku. A imię narratorki poznasz w następnym rozdzialiku, który, miejmy nadzieję, będzie dłuższy.
      Weryfikacja wyłączona.
      Pozdrawiam :>

      Usuń
  3. Najprościej mówiąc: Jestem pod wrażeniem. To dopiero drugi rozdział, a wprowadził już taki klimat tajemnicy i tak zaciekawił nowymi postaciami, że nie można było oderwać wzroku od tekstu, choć muszę ci powiedzieć, że zagłębianie się w tekst z pochyloną czcionką jest jakoś dla mnie trudne. Na pewno nie ułatwia czytania.
    Przechodząc jednak do sedna. Ciekawią mnie ci nowi, przystojni bohaterowie. Tak ci chłopcy szczególnie zwrócili moją uwagę i jestem ciekawa, jaką rolę odegrają w tym opowiadania. Chociaż muszę przyznac, że nie pojawiają się w jakiś radosnych okoliczności. W końcu utraty miejsca, w którym się żyło zdecydowanie do takich nie należy. Bohaterka musiała naprawdę przeżyć pożar domu... Cóż czeka na więcej, tym bardziej, że nieźle mnie zaintrygowałaś ostatnim zdaniem, a w zasadzie pytaniem. Pozdrawiam:)
    PS: W końcu dodałam u siebie na blogu nowy rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu, dziękuję za taki długi i cudownie nastrajający komentarz. Miło mi, że Ci się spodobało. Próbowałam dodać tekst bez kursywy, ale nie dało się, spróbuję jednak z następnym, miejmy nadzieję, jeszcze lepszym i dłuższym rozdziałem. Niebo i Piekło od zawsze mnie fascynowały, bo jest to o wiele ciekawsze od zwykłego monotonnego życia. Przeczytałam i skomentowałam Twój rozdział, boskii *.*
      pozdrawiam.

      Usuń
    2. Jeszcze lepszy i dłuższy rozdział? Zdecydowanie nakręcasz mnie na to, aby już takowy przeczytać, ale niech zgadnę: Na to jednak trzeba jeszcze trochę poczekać? Cóż cierpliwością nie grzeszę, ale postaram się jej trochę wyskrobać na to czekanie.
      Zdecydowanie zgadzam się z tym, że historia dotycząca Nieba i Piekła jest ciekawsza od zwykłego, monotonnego życia. Szkoda tylko, że niektóre sceny z opowiadania nie mają urzeczywistnienia w prawdziwym życiu. Cóż czasem trzeba się pogodzić z szarością życia codziennego, aby móc się oddać z większym zainteresowaniem opowiadaniom, które nam je pięknie barwią :)

      Usuń
    3. Tak, lepszy i dłuższy. No, widzisz ja to robię specjalnie, bo teraz będziesz zaciekawiona i wgle. i wiem, że nie opuścisz tego opowiadania po samym przeczytaniu rozdziału.
      Szkoda, i to wielka, że nie wszystkie sytuacje, które są opisywane zdarzają się w życiu, ale to lepiej dla nas, fanów fantasy i zjawisk paranormalnych, bo możemy się od świata odciąć i wybrać do krainy magii.
      pozdrawiam :>

      Usuń
    4. Przyznaje, że twoje sposoby są bardzo skuteczne, bo teraz ja chcę już więcej. Tak wiem, że się powtarzam, ale co innego mam mówić skoro tak jest?
      Ja mam w zwyczaju częste odcinanie się od świata dla tej krainy. Cóż chyba jestem od tego uzależniona :)

      Usuń
    5. No, widzisz? A już myślałam, że po tak banalnym rozdziale nic się nie będzie ludziom chciało, a tu cud (Mushu ty geniuszu). A powtarzaj się, to takie miłe.
      Oh, Ty moja pokrewna duszo, ja też jestem uzależniona. : )

      Usuń
  4. Wybacz, że tak bez zbędnychceremonii, ale nowe zdanie po wielokropku zaczynamy z dużej litery, wyłączyłam również na początku "ale nadal las nadal" - troszeczkę Ci się pokręciło. Zdarzają Ci się również powtórzenia, ale komu nie? Błędy to rzecz ludzka... W pierwszych wersjach uśmiech na mojej twarzy wywołał fakt, że napisałaś "Diabłem" - o tak, z dużej litery, a biorąc pod uwagę fakt, że z dużej litery piszemy nazwy, którym ukazujemy szacunek (no bo np. niewierzący nie napisze słowa "bóg" wielką literą) to masz u mnie wielki plus. Tak, tak... Nie wykluczone, że jestem chora psychicznie. Czytam dalej i robi się coraz ciekawiej! Las przyciąga dziewczynę do polany, po środku której znajduje się jezioro i chłopak czekający z opowieścią. Czyżby? Jednak nie... To napięcie i styl jakim piszesz są naprawdę świetne! Wpatrywałem się w Twoje opowiadanie niczym jego bohaterka w oczy "Blondyna" gdy pojawił się ten wilk. Myślę, że bidulka znalazła się między młotem, a kowadlem, ale mniejsza o szczegóły! Teraz jest ten "anioł" i brunet. Co dalej? Nic... Ona stała się tą samą, szarą osobą w objęciach lasu. Jednakże chłopcy towarzyszą jej nadal. I myślałam, że już mnie niczym nie zaskoczysz, ale.... Zrobiłaś to! Masz niesamowitą wyobraźnię! Płomień! Oraz domek porównany do ogniska. Coś niesamowitego *.* Twoje opowiadanie szczerze oczarowało tak wybranego czytelnika jak ja. Bez słodzenia, twoje opowiadanie jest jak najcudowniejszy deser podany na złotej tacy samemu Lucyferowi. A teraz te formalności... Jestem tutaj pierwszy raz i myślę, a raczej jestem pewna, że zostanę na dłużej i dodam do linków, gdy tylko odzyskam dostęp do komputera. Zapraszani również na swojego skromnego bloga, ale to kulturalnie w SPAMie.
    Ślę pozdrowienia z Hadesu i życzę dużo weny na kolejne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj, nie oddzieliły mi się spacją wyrazy w pierwszej linijce. I "wyłapałam" a nie "wyłączyłam", "wersach" a nie "wersjach","zapraszam" nie "zaprazani". Wybacz, ale to są skutki pisania z T9...

      Usuń
    2. Diabły my love, szczególnie w wersji niegrzecznych chłopców. Miło, że Ci się spodobało, bo mnie rozdział wydaje się przeciętny, no ale to już według upodobania.
      Dziękuję za tak pozytywny komentarz. Oh, naprawdę? Lucuśkowi? Mrr :* Uwielbiam tą postać, szczególnie, że w jasełkach zawsze ją gram. Na złotej tacce, deserek!
      Fajnie się poczułam, gdy przeczytałam Twój komentarz, bo jest taki długi i przyjemny.
      Ślę pozdrowienia z krainy wiecznego snu i zła, Piekieła.
      ps. błędy rzecz ludzka. :>




      Usuń
  5. Anonimowy03:06

    Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy03:09

      Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. Nie kłam, bo wiem, że na pewno wychodzi Ci to świetnie, bo jedyne co wiem, lepiej niż książkę Demony to to, że Twój styl i opisy są świetne.
      Opisy, najdłużej nad nimi myślę, ale za każdym razem mi się coraz bardziej nie podoba i w końcu dodaję pierwotną wersję. Nie musisz, brać ze mnie przykładu, bo sama masz nieziemski styl.
      pozdrawiam :>

      Usuń
  6. Anonimowy06:45

    Cóż, powiem Ci, że mi się podobało. Ba, jestem pod wrażeniem! :-)
    No bo tak.. Mamy tu dopiero drugi rozdział, ale jaką on tu rewolucje wprowadził: ten klimat, niebo i piekło... Fajny kontrast, mówiąc na marginesie...

    Zaciekawili mnie ci dwaj nowi bohaterowie. Jaką rolę odegrają? Tego nie wiem (ale wiem, że sa przystojni xDDD) i jestem tego ciekawa. Do tego pojawili się w, hm..., dośc dziwnych okolicznościach, co jeszcze bardzoej spotęgowało moje zainteresowanie.

    Współczuję głównej bohaterce z powodu pożaru domu. Musiała bo biedna bardzo przeżyć.

    No to nie ma co się rozwodzić,czekam na więcej, tym bardziej, że pytanie postawione na samym końcu rozdziału czeka na odpowiedź.

    Pozdrawiam:)

    PS: Zmieniłam adres bloga, oto nowy: http://goniacy-slonce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, co? Wystraszyłam się pierwszych słów. Jak słyszę *muszę Ci coś powiedzieć* to uu. Niebo i Piekło od zawsze mnie fascynowało, więc czemu o nim nie napisać, skoro to też lubię. O ich roli dowiecie się trochę dalej, ale w następnym rozdziale zadam Wam małe pytanie. Przeżyła, a żebyś wiedziała co... albo nie zdradzę.
      Pytanie czeka na odpowiedź, ale nie dostanie jej od razu.
      pozdrawiam i już zapisałam sobie nowy adres : )

      Usuń
  7. Mogłaś powiedzieć, że prowadzisz takiego bloga!!
    Zaczyna się MEGA ciekawie, a najbardziej spodobała mi się końcówka. Pytanie, czy wierzy w niebo i piekło. Może to trochę niepozorne, ale to właśnie to najbardziej mnie zaciekawiło. Nie to, że jeden z chłopaków jest wilkiem ( ? ),a drugi aniołem( ? ). Ani to, że jej dom spłonął z niewyjaśnionych przyczyn. Tylko to głupie pytanie. Nie wiem, czy wrócisz do pisanie mrocznej natury człowieka, ale tutaj teraz osiądę i będę czekać nn. I spoko, moje informacje o nn-kach będą pod odpowiednim postem ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam, chyba!? Aż tak? Ua, MEGA to duże słowo, tak wielkiej rewolucji to chyba nie ma. Pytanie powstało przy publikowaniu, musiałam jakoś zakończyć. Tak właśnie, jeden z chłopaków jest wilkiem a drugi aniołem, a dlaczego dom spłonął, to dowiesz się w następnym rozdziale, bądź za dwa rozdziały, nw. Prawdopodobnie napiszę coś na MNC, ale nie jest to pewne, bo ostatnio mój czas jest rozwalony pomiędzy szkołę-dom-książki-pisanie i tańce.
      pozdrawiam.
      BTW. chcę być powiadomiona PIERWSZA o nowym blogu, kapiszi?

      Usuń
  8. Stworzyłaś świetny klimat tymi opisami :) Bardzo mi się podoba. Aww.. uwielbiam ciemnowłosych, ciemnookich, tajemniczych facetów (*o*) Do tego imię David.. Super! xDD
    Czekam na kolejną cześć :) Mam nadzieję, że pojawi się szybciej niż 25 :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie my-fantasy-book.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie nauczyłam się pisać opisy, wcześniej było z tym ciężko. Wygląd, jak i imię, zajumałam bratu, a Mateusza drugiemu *kocham was, wiecie o tym pewnie, ale co tam!*
      Oj, może pojawi się przed 25, a może po... kto wie?
      Już zajrzałam i skomentowałam, miłego dnia. :>

      Usuń
  9. Anonimowy04:25

    OPISY ♥ Matko też bym tak chciała. Naprawdę świetnie piszesz, podziwiam Cię, no i mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie lepiej! (chociaż dla mnie jest już doskonale )
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna, która zachwyca się opisami. Czuję, że niektórzy czytają moją historię, nie dla fabuły, ale dla opisów *udaję focha, nie myślcie, że jestem jakaś inna*. Kiedyś pisałam dużo gorzej. Uwierz. Z czasem można nauczyć się wszystkiego. U mnie została jedynie interpunkcja. Miejmy nadzieję, że kiedyś zanjdę się na podobnym poziomie co J.R.R Tolkien . : D
      pozdrawiam.

      Usuń
  10. Anonimowy10:16

    sUPER!!! ♥ JA TO KOCHAM

    http://3-wymiar.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Cholerna kursywa! Dalej na siatkówce mam obraz białych pochylonych linii i gdyby nie fakt, że klawiaturę znam na pamięć, z pewnością miałabym trudności z napisaniem jakiegokolwiek komentarza. Może warto zmienić ją na zwykłą? Proszę... Oszczędź mi wizyty u okulisty, od której i tak się wymiguję już od kilku miesięcy.
    Nie lubię pisać takich podsumowań przeczytanego tekstu, tak samo, jak autor nie lubi się z nimi zapoznawać. Coś zaczyna go uciskać w żołądku, gdy wśród tylu pozytywnych i może nieco przekoloryzowanych opinii, znajdzie się ta moja pełna nie tyle hejtu, co po prostu szczerej krytyki. Nie bądź zła. Zresztą, jestem pewna, że nie jesteś. Wszystko przyjmujesz na klatę. ;) (staczam się, użyłam emotikony...)
    Zatem, pierwsze primo to błędy. Tu jakiś przecinek od czapy, tu literówka, gdzieniegdzie brak znajomości odmiany przez przypadki. Nie mam ci niczego za złe, może masz z tym problemy, ale jednak warto by popracować nad gramatyką, albo betę zatrudnić, bo co, jak co, ale Tolkien swe dzieła bezbłędne miał.
    Po drugie primo, trochę z początku przypomina mi to (nie)sławną serię Pamiętników wampirów i tego podobnym pozycje.
    Jednak ostatnie zdanie coś we mnie poruszyło. Może i będzie to schematyczna historia i zapewne nie będzie negować Boga (kurde...), ale lubię poczytać historie, w których niebo styka się z piekłem (osobiście jestem za piekłem; jestem tam już zapisana jako pierwsza na liście, gdy śmierć zaprosi mnie do prosektorium, zatem muszę spełniać pewne warunki...). Więc choć wszystko przemawia za nie, dalej tu jestem, co osobiście mnie dziwi, i śledzę tą historię.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam Cię :)
    + dziękuuuuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy10:56

    Ciężkie pytanie na koniec, ciekawe jaka będzie odpowiedź. No ale od początku. Miałam ciary, gdy czytałam opis zaszywania się w lesie^^ Przekraczanie jego progu byłoby dla mnie strasznym przeżyciem >.<
    Czuję sympatię do naszego blondyna, może dlatego że ogólnie lubię ten kolor włosów, ale nieważne. Kolejne nieszczęście, pożar :/ To chyba nie przypadek... Tak przynajmniej mniemam.

    Opisy, opisy, opisy... Sama lubiłam tworzyć rozbudowane, prawie namacalne opisy dlatego bardzo cenię je u Ciebie. Opisów nigdy dość.

    OdpowiedzUsuń